sobota, 21 listopada 2015

Królowanie – dawanie świadectwa prawdzie

XXXIV Niedziela Zwykła, ROK B 

Uroczystość Chrystusa Króla

 

TEKST SŁOWA BOŻEGO

 

Piłat powiedział do Jezusa: „Czy Ty jesteś Królem żydowskim?”.Jezus odpowiedział: „Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?”.Piłat odparł: „Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?”.Odpowiedział Jezus: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd”.Piłat zatem powiedział do Niego: „A więc jesteś Królem?”.Odpowiedział Jezus: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”.

J 18,33b-37

KOMENTARZ

 

Dziś pewne pojęcia straciły swą wyrazistość. Do takich należy pojęcie króla, królestwa czy królowania. Dziś kojarzą się nam one raczej ze spektakularnymi sprawami często pokazywanymi przez media. Monarchowie dziś stracili swą prawdziwą pozycję i funkcję. Tymczasem królestwo w rzeczywistym sensie tego słowa było organizacją życia danego społeczeństwa czy narodu, pewnym porządkiem opartym na hierarchii osób i spraw. Gwarantem i strażnikiem tego porządku, praw i wzajemnych zależności był król, który posiadał odpowiednie instrumenty i sposoby do utrzymania tego porządku. 

 W tym sensie trzeba rozumieć słowa o królestwie wypowiadane w dzisiejszej Ewangelii. Żydzi oskarżają Chrystusa przed Piłatem, że uzurpuje sobie władzę królewską. Piłat nie rozumie Jezusowych słów o tym, że Jego Królestwo „nie jest z tego świata”, a także przyszedł na świat „aby dać świadectwo prawdzie”, jedynej prawdzie o Bożym porządku rzeczywistości i hierarchii wartości wg Bożego ustanowienia. 

 A musimy wiedzieć, że panowanie zła opiera się na kłamstwie, które ukrywa się pod pozorem dobra. Człowiek bowiem zawsze go pragnie i będzie się ku niemu zwracał. Tylko w ten sposób Szatan jest w stanie nas omamić. Dlatego Jezus świadcząc o Prawdzie, przywraca nam zdolność przyjęcia Jego Królestwa i czyni nas wolnymi od kłamstwa. A to objawienie dokonało się na Krzyżu, gdy stanęliśmy wobec otwartego włócznią dla nas wszystkich Bożego Serca. To na Golgocie Jezus przekreśla wszystkie kłamstwa zła, które miały zasiać w nas nieufność i podejrzliwość wobec Boga, a w konsekwencji zniszczyć z Nim relację. 

 Każdy zaś, kto słucha głosu Prawdy, kto przyjmuje Jezusa Chrystusa za swego Pana i Króla, staje się obywatelem Jego Królestwa. Jesteśmy wtedy Jego współdziedzicami i współuczestniczymy w Jego zwycięstwie nad śmiercią. Ale Bóg w swej hojności nigdy nie będzie nas ograniczał, zawsze da nam możliwość wybierania swej drogi. Sami zdecydujemy czy zachowamy Prawdę Jezusa, za którą On oddał życie, czy też damy się oszukać Szatanowi i pozwolimy się uwieść złu. 

 Warto się przyjrzeć naszemu dotychczasowemu życiu i zadać sobie pytanie: kto jest moim Królem? Czy oddałem Mu całkowicie we władanie moje serce? Czy jestem gotów strzec mej wiary wobec zagrożeń świata? Niech te pytania pomogą nam w wyborze drogi.

sobota, 14 listopada 2015

Śmierć i Miłość – dwa najpewniejsze fakty z życia człowieka

XXXIII Niedziela Zwykła, ROK B

 

TEKST SŁOWA BOŻEGO

 


Jezus powiedział do swoich uczniów:
„W owe dni, po wielkim ucisku słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte.
Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba.
A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach.
Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”.


Mk 13,24-32

 KOMENTARZ


Czytania ostatnich niedziel roku liturgicznego nawiązują do spraw ostatecznych człowieka i świata. Dzisiejsza Ewangelia przedstawia wizję Sądu Ostatecznego. Chrystus nie mówi o czasie jego nadejścia. Mówi tylko o nadzwyczajnych okolicznościach, w jakich to nastąpi, podkreśla sam fakt określający dopełnienie dzieła Zbawienia.

Cóż z tego wynika dla nas? Otóż, w czasach, w których relatywizm moralny wydaje się święcić triumf, gdy tak łatwo odrzuca się Boga jako suwerennego Pana świata, przed którym człowiek będzie się musiał rozliczyć, warto przypomnieć najpierw przemijalność człowieka, ograniczoność czasu, który kiedyś będzie miał swój kres a także odpowiedzialność, jaką ponosi człowiek za ukształtowanie swojego czasu, za kształt życia i jego ukierunkowanie. To są sprawy fundamentalne, od których nie ma ucieczki. Nie wyłoniliśmy się bowiem z nicości i po śmierci nie znikamy w niej bez śladu. Może właśnie w tym czasie trzeba trochę głębiej się zastanowić nad tym, że śmierć jest najpewniejszym faktem  w naszej przyszłości i że po niej staniemy przed Sędzią najgłębiej i najdoskonalej widzącym nasze czyny i najgłębszą ich motywację.

Ale warto byśmy się jeszcze zastanowili nad kolejnym pewnym faktem dzięki któremu będziemy weryfikowani przez Chrystusa. Tym niezmiennym punktem, który nigdy nie powinien opuścić naszej świadomości, to bliskość naszego Mistrza: „oto blisko jest, we drzwiach...” (por. Mk 13,29). Ta zażyłość to wyraz Jego miłości do każdego z nas. Nie ma na świecie takiej siły, która mogłaby nas jej pozbawić – nie odbiorą jej nam żadne niepokoje, przewroty, wojny. Utracić ją możemy tylko my sami, decydując się na niewierność, bo jesteśmy wolni i możemy wybierać. A Jezus nigdy nie przestanie nas kochać, bo jest Bogiem stałym w swych uczuciach. A jeśli wytrwamy w miłości Jezusa, to On się o nas upomni i osobiście zadba o los każdego.

Jedyne co jest nam potrzebne, to całkowite powierzenie swego życia naszemu Panu. Bo On zrobił już wszystko, by dać nam życie wieczne. Poniósł za nas słuszną karę, oddał swe życie i na końcu zwycięża zmartwychwstając.  My nic już nie musimy robić, bo Chrystus daje nam swe Ciało i Krew, by nas nieustannie wspierać w naszej drodze do domu Ojca. Każdemu z nas życzę byśmy mogli się wspólnie cieszyć i radować w niebie. 

sobota, 7 listopada 2015

Wszystko albo nic

XXXII Niedziela Zwykła, ROK B

 

TEKST SŁOWA BOŻEGO

 

 

 Jezus nauczając mówił do zgromadzonych:
„Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok”.Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz.
Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”.

(Mk 12,38-44)

KOMENTARZ

 
W dzisiejszej Ewangelii Pan Bóg proponuje nam żebyśmy byli Jego dziećmi, a wówczas będzie do nas należeć wszystko, co On ma. Problem w tym, że my skupiamy się na pojedynczych dobrach – chcemy chodzić w powłóczystych szatach albo żeby nas pozdrawiali, względnie chcemy pierwsze krzesło czy zaszczytne miejsce zamiast dostrzec prosty fakt, że możemy mieć WSZYSTKO. Wystarczy spoza poszczególnych dóbr dostrzec Boga, który stoi i jest gotowy dać nam samego siebie, potrzeba tylko byśmy przyjęli Jego bezcenny dar. 

I tu pojawia się pytanie: jak to zrobić? Odpowiedź znajdujemy w dzisiejszej Ewangelii: oddając Bogu tym samym, co On robi. Skoro daje nam się cały, to żeby ten dar przyjąć, trzeba oddać się w całości Jemu. Dlatego ta uboga wdowa staje się tak wielka w oczach Jezusa. Ona to czyni w symbolicznym geście oddania wszystkich swoich grosików. Nie przypadkiem Ewangelista zanotował szczegół, że oddała DWA pieniążki – bo jeden przecież mogła sobie zostawić... Oddała zaś wszystko, do końca składając swój los w ręce Pana Boga – zawierzając Mu siebie i swoje życie.

Co to dla nas oznacza? Czy Jezus pragnie byśmy teraz sprzedali wszystko co mamy i dali na Kościół, na cele charytatywne itd.?  Nie. Oczekuje, że my także będziemy potrafili do tego stopnia Bogu zaufać i złożyć się w Jego ręce. A będzie się to dokonywać, gdy będziemy się kierowali Jego Słowem codziennie i w każdej chwili, nawet jeśli z ludzkiego punktu widzenia wydaje się to nierozsądne. 

I tu okazuje się, czym w istocie jest nasze życie na tym świecie: Bóg czyni nas swoimi dziećmi, bo chce, żebyśmy mieli WSZYSTKO. Kiedyś Jezus dał mi to zrozumieć: modliłem się o różne rzeczy, dobre rzeczy. Aż pewnego dnia (a właściwie nocy) zrozumiałem: gdy będę miał mojego Mistrza w swym sercu, będę miał wszystko, o co modlę się teraz i jeszcze nieskończenie więcej. I od tamtej pory przestałem się modlić o zdrowie, o szczęście itd., ale modlę się o to bym miał Jezusa w swym sercu i szedł po Jego śladach.

Kłopot jest w tym, że my ciągle dajemy się złapać na tę samą sztuczkę, co Adam i Ewa: mieli Boga, a wraz z Nim wszystko. Ale dali sobie wmówić, że owoc zakazany to coś więcej. I zostali z niczym, z prochem ziemi... Z nami tak się dzieje często: jesteśmy dziećmi Boga, możemy mieć Go w sercu i wszystko co On ma, ale ciągle dajemy sobie wmówić, że coś na co akurat mamy ochotę, to więcej niż Bóg. I ciągle na nowo zostajemy tylko z garścią prochu ziemi. Jednak możemy w każdym czasie skorzystać z Banku miłosierdzia, jakim jest konfesjonał i spowiedź święta. To jest ta droga naszego powrotu do naszego Ojca. Warto z niej skorzystać, by nie było już za późno.

sobota, 31 października 2015

Konstytucja Jezusa

Uroczystość Wszystkich Świętych

 

TEKST SŁOWA BOŻEGO

 

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie».


Mt 5,1-12a

KOMENTARZ

 

Uważa się powszechnie, że tzw. kazanie na górze jest swoistą „konstytucją” Jezusa. Jeśli więc życie chrześcijanina winno polegać na realizowaniu Słowa Bożego, to w szczególny sposób należałoby się skupić na wprowadzaniu w życie kazania na górze – a zwłaszcza ośmiu błogosławieństw. W takim razie ten, kto je zrealizował, jest święty z punktu widzenia chrześcijan i poszedł do domu Ojca najkrótszą z dróg. Pewnie dlatego czytamy ten fragment Ewangelii dzisiaj, w Uroczystość Wszystkich Świętych.

Często spotykamy się z mylnym rozumieniem słowa „święty”. Mamy tendencję, by z góry reagować przekonaniem, że to nie dla nas, bo my musimy funkcjonować w świecie takim jaki jest i w ogóle trzeba twardo stąpać po ziemi. Natomiast rozumienie w perspektywie Słowa Bożego, to Bóg jest w pierwszym rzędzie święty – a świętość Boga polega przede wszystkim na tym, że jest On inny niż ten świat, jest od niego oddzielony. To samo dotyczy ludzi: według Biblii święty to ktoś, kto jest inny od świata, należący do Boga. To, co czyni człowieka świętym, to przyjęcie określonego sposobu zachowania, postępowania – zgodnego z tym co mówi Bóg. I o takich właśnie świętych mówi dzisiaj Jezus w błogosławieństwach: o tych, którzy mają odwagę być oddzielonymi od świata, od jego sposobu funkcjonowania, stylu myślenia i postępowania. To ci, którzy mają odwagę działać inaczej niż wszyscy dookoła. Ostatecznie więc dochodzimy do momentu, w którym odkrywamy, że świętość w sensie chrześcijańskim jest odwagą przyjęcia stylu życia naszego Mistrza – i to jest właśnie ta różnica w stosunku do otaczającego nas świata.

Jezus oczywiście dzisiaj dość dobitnie przestrzega, że taka odwaga kosztuje: niezrozumienie, nieakceptację, prześladowanie, utratę dobrej opinii, narażenie się na zniesławienie, na złe gadanie ludzkie itd. Dzieje się tak dlatego, bo świat będzie prześladował tych, którzy izolują się, mają odwagę być inni. Światu trudno to znieść, ponieważ takie osoby każą się zastanowić, dokąd właściwie ten nurt nas niesie, gdzie właściwie zmierzamy i dlaczego niektórzy nie chcą się tam dostać.

Jednak uczestnictwo w życiu Boga to nie jest bajka ani pobożne życzenie, to jest bardziej realne niż śmierć, bo Jezus zmartwychwstał. Tym samym udowodnił, że faktycznie choć odwaga sprzeciwienia się światu kosztuje, to jednak ostatecznie wyłącza człowieka z losu świata i daje uczestnictwo w życiu samego Boga.

Dziś, jutro pewnie będziemy odwiedzać groby bliskich – no to stojąc przy tych grobach zapytajcie sami siebie: co tak naprawdę jest realne? Okazuje się, że wbrew kłamstwom tego świata, w pełni realny jest tylko Bóg. To On żyje prawdziwym życiem, bo zwyciężył śmierć  i żyją także ci, którzy mają odwagę wejść w przestrzeń przynależności do Niego. Tu nie chodzi bynajmniej, by teraz zaniedbywać swoje obowiązki, porzucać pracę itd., ale żebyśmy we wszystkim, co robimy naśladowali Jezusa: wprowadzali pokój, sprawiedliwość i miłosierdzie, zachowali czyste serca i nie robili tego, czego na co dzień dopuszcza się świat. A wtedy będziemy żyli naprawdę – wbrew temu, co próbuje się nam wmawiać.

To od nas zależy, czy wybierzemy te „konstytucyjne zapisy” Jezusa i staniemy się Jego prawdziwymi świadkami, czy też biernie będziemy się poddawać temu nurtowi świata, który wiedzie ku śmierci…