XXIX Niedziela Zwykła, Rok C
TEKST SŁOWA BOŻEGO
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: «W
pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z
ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z
prośbą: „Obroń mnie przed moim przeciwnikiem”. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: „Chociaż
Boga się nie boję ani się z ludźmi nie liczę, to jednak ponieważ
naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez
końca i nie zadręczała mnie”».I Pan dodał: «Słuchajcie,
co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę
swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie
zwlekał w ich sprawie?
Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?»
Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?»
KOMENTARZ
Kiedy z godziny na godzinę ustaje w nas chęć do
modlitwy, wówczas też gaśnie w nas chęć do czegokolwiek, a co najgorsze, łatwo
zniechęcamy się trudnościami i poddajemy się rozpaczy. Nierzadko człowiek ma w
sobie potrzebę tego, by być idealnym nawet w modlitwie, jeśli więc już na
starcie nie spełnia wszystkich oczekiwań – ale oczekiwanie nie Boga, lecz
swoich własnych – wtedy zniechęca się, porzuca, zaprzestaje, odchodzi od
modlitwy, aby szukać tego, co w jego mniemaniu będzie bardziej udane, może
atrakcyjne, gdzie poczuje się „spełniony”, a nawet doceniony w swoich oczach.
Modlitwa jest potężniejsza niż najlepsza rozmowa z najlepszym przyjacielem,
który najlepiej nas zna i najlepiej zawsze nas wspiera.
Największym wrogiem naszego życia duchowego jest
rezygnacja, która odbiera siły, wprowadza w beznadziejność, oskarża o śmieszność.
Istnieje jednak broń – broń modlitwy nieprzerwanej. Może często czujesz się jak
izraelski pasterz, który przez całe życie miał perspektywy widzenia zawyżoną
przez „drobne bydło” banalnych zajęć, nieudanych historii i zmarnowanych szans.
Ale również w taki czas jest wpisana modlitwa i nie wolno z niej zrezygnować
ani się z nią minąć, bo to właśnie modlitwa pozwala w prostym pasterzu obudzić
wolę walki wojownika! To w modlitwie ukryte jest oparcie i wzmocnienie, ale
odkryć je można tylko dzięki ufności pokładanej w Bogu i wewnętrznej zgodzie na
to, że jest się od Niego zależnym we wszystkim.
Jest jeszcze jeden bardzo ważny aspekt, a mianowicie
trzeba wiedzieć, z kim pójść przez życie i z kim się modlić, z kim realizować
zadania, jakie stawia przed człowiekiem Bóg. Chodzi o dokonanie wyboru
towarzysza drogi. W Mojżeszu zwracającym się do Jozuego można rozpoznać także
figurę Jezusa zwracającego się do Kościoła, do każdego człowieka z osobna, do
Jezusa mówiącego właśnie o wyborze tych, wśród których człowiek będzie żył. Do
różnych zadań są różni ludzie, ale wartość prawdziwej modlitwy jest zawsze
nieoceniona i dlatego tylko z niektórymi osobami można ją dzielić! „Żyjących z tobą w pokoju niech będzie
wielu, ale doradców – jeden na tysiąc!” (Syr 6,6).
W omawianym fragmencie słyszymy Jezusa mówiącego, że
skoro nawet sędzia – ateista i egoista – uległby komuś, kto przyprawiałby o
sińce pod oczami swoim naprzykrzaniem się, to tym bardziej Bóg nie będzie
zwlekał z pomocą tym, którzy dniem i nocą do Niego wołają. Bez trudu wyczuwamy
intencję Jezusa: bardzo zależy Mu na tym, by słuchaczy, a więc i nas, przekonać
o sensowności proszenia Boga, aby pokonał to wszystko, co sprzeciwia się
naszemu życiu.
Nawet jeśli wszystkie przeciwności losu stają nam na
drodze i powodują zniechęcenie i opadanie z bezradności rąk, pamiętajmy o Tym,
którego ręce nigdy nie opadną i w których dłoniach jest nasze zaufanie,
ponieważ dał je sobie przybić do krzyża, by nigdy nie opadły, wstawiając się za
nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz