II Niedziela Wielkiego Postu - Rok A
TEKST SŁOWA BOŻEGO
A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”.Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie”.Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: „Wstańcie, nie lękajcie się”. Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa.
A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im, mówiąc: „Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie”.
(Mt 17,1–9)
KOMENTARZ
Twarz Jezusa lśniła jasnością jak słońce. Słońce
daje światło, daje życie, daje energię. Oblicze Boga jest nam potrzebne, by nie
nosić masek. Jest to jedyne Oblicze, przed którym nie udaje się udawać kogoś
innego, niż się jest naprawdę. Gdy Jego oblicze zajaśniało jak słońce, upadli
na twarze. Gdy Jego oblicze się wzniosło, zakryli własne oblicza, a potem, gdy
wznieśli swe oczy, pozbawieni lęku, nie widzieli już nikogo, samego Jezusa
jedynie. Nie widzieć nikogo poza Bogiem!
Oblicze człowieka jest ekranem duszy. Maluje się na
nim wszystko, co jest wewnątrz. To jedyna część ciała, która nigdy nie jest
okrywana, a jednak najwięcej ukrywa. Nawet na ręce zakładamy rękawiczki, ale na
twarz nie zakładamy żadnego pokrowca. Ona musi być odsłonięta i z tym jest
problem, bo na niej wszystko widać, co ukryliśmy w sobie nie tylko przed
innymi, ale też i przed sobą. Uczucia, myśli, przeczucia, nastawienia i przede
wszystkim duch, jaki nami rządzi, ujawnia się to wszystko w spojrzeniu,
układzie ust, mięśniach, brwiach, kolorze policzków. Zniewolony ucieka ze
wzrokiem albo patrzy bezczelnie. Jego oblicze jest ściągnięte, napięte,
wywołuje w innych stres, lęk, pożałowanie lub odrazę.
Większość z nas ma jakieś zniewolenia. Począwszy od
pracoholizmu, przez palenie tytoniu, alkohol, narkotyzowanie się, oglądanie
filmów, uciekanie w świat wirtualny, obżeranie się, shopping, pornografię,
masturbację, erotomanię, uzależnienia emocjonalne, uzależnienie od komórkowego
telefonu czy nawet mp3, aż do kłamstw i narcystycznej potrzeby zdobywania
podziwu, aż do tworzenia image, budowania maski. Trudno wszystkie wyliczyć, bo
z roku na rok przymierzamy nowe maski. Oblicze ludzkie jest nieobliczalnie
próżne i łaknące. W latach 70. mówiło się o alkoholizmie, w 80. plagą okazała
się narkomania, w 90. wybuchła eksplozja bulimii i anoreksji, teraz mówi się o
erotomanii i seksie wirtualnym, ale za jakiś czas, zapewne niedługi, dowiemy
się o nowych obiektach obsesyjnego zapatrzenia, które sprawiają, że ludzka
twarz ciągle jest zaciemniona lękiem.
Chrystus odsłania swoją twarz, byśmy patrząc na nią,
mogli zobaczyć swoją już bez lęku. Potrzeba nam objawienia Boskiego oblicza, by
odzyskać własną twarz. W odkryciu wszechmocy Boga najbardziej pomaga człowiekowi
odkrycie własnej bezsilności. Nie trzeba nam też niczego innego szukać oprócz
Tego, który nas odnalazł. Po olśniewającym objawieniu się oblicza Jezusa,
uczniowie podnieśli swoje zabrudzone oblicza z ziemi. Podnieść twarz z ziemi, z
upadku, bez lęku, oto skryte marzenie każdego z nas. Przestać się wstydzić
siebie samego. Niewolnik nie ma oblicza, ma maskę, pod którą musi ukrywać swoje
wstydliwe prawdy. Jezus wybawia ludzką twarz z lękliwego wycofywania się.
Pozwala podnieść nam głowę, może nie z dumą, ale na pewno z godnością. Gdy więc
mówi do Apostołów, by się podnieśli i przestali bać, to mówi to do każdego z
nas. I nie bójmy się podnieść swych oczu i spojrzeć na Jezusa…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz