piątek, 24 marca 2017

Zamiast deszczu pieniędzy

IV Niedziela Wielkiego Postu - Rok A

 

TEKST SŁOWA BOŻEGO

 


Jezus przechodząc ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy - on czy jego rodzice?”Jezus odpowiedział: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata”. To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: „Idź, obmyj się w sadzawce Siloe” - co się tłumaczy: Posłany.
On więc odszedł, i obmył się i wrócił widząc. A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: „Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?” Jedni twierdzili: „Tak, to jest ten”, a inni przeczyli: „Nie, jest tylko do tamtego podobny”. On zaś mówił: „To ja jestem”. Mówili więc do niego: „Jakżeż oczy ci się otwarły?” On odpowiedział: „Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: «Idź do sadzawki Siloe i obmyj się». Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem”. Rzekli do niego: „Gdzież On jest?” On odrzekł „Nie wiem”.Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A dnia tego, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat.
I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: „Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę”.Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: „Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: „Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?”I powstało wśród nich rozdwojenie. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: „A ty co o Nim myślisz w związku z tym, że ci otworzył oczy?” Odpowiedział: „To jest prorok”.Jednakże Żydzi nie wierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, tak że aż przywołali rodziców tego, który przejrzał, i wypytywali się ich w słowach: „Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomym urodził? W jaki to sposób teraz widzi?”Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: „Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomym. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi, nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, niech mówi za siebie”. Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wykluczony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: „Ma swoje lata, jego samego zapytajcie”.Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: „Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem”. Na to odpowiedział: „Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę”. Rzekli więc do niego: „Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?” Odpowiedział im: „Już wam powiedziałem, a wyście mnie nie wysłuchali. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać jego uczniami?” Wówczas go zelżyli i rzekli: „Bądź ty sobie Jego uczniem, my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś nie wiemy, skąd pochodzi”. Na to odpowiedział im ów człowiek: „W tym wszystkim to jest dziwne, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast wysłuchuje Bóg każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić”. Na to dali mu taką odpowiedź: „Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?” I precz go wyrzucili.
Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: „Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?” On odpowiedział: „A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?” Rzekł do niego Jezus: „Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie”. On zaś odpowiedział: „Wierzę, Panie!” i oddał Mu pokłon.
Jezus rzekł: „Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi”.Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli, i rzekli do Niego: „Czyż i my jesteśmy niewidomi?” Jezus powiedział do nich: „Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie:
«Widzimy», grzech wasz trwa nadal”.


(J 9, 1-41)


KOMENTARZ



Pewien król wstępował do katedry po schodach i rzucił żebrakowi wielką bryłkę złota. Zauważył jednak, że żebrak z pogardą wyrzucił złoto do kałuży, jakby to był zwykły kamień. Z ciekawości i oburzenia zapytał go: „Dlaczego wyrzuciłeś mój dar?”. „Ponieważ spodziewałem się czegoś wartościowego, a nie bezwartościowego kamienia. Pragnę pieniędzy!” – odrzekł żebrak! Król zrozumiał, że żebrak nie poznał się na skarbie, jaki otrzymał, i w milczeniu wszedł do świątyni. Bóg ma nam do zaofiarowania więcej niż deszcz pieniędzy, ale my nierzadko to ignorujemy, pytając: „Czy Bóg da mi pieniądze?”. Cóż może być cenniejszego na świecie od pieniędzy? Cenniejsza jest miłość.

Miłość Boga wybiera tych, którzy już sami siebie nie kochają, gdyż oni potrafią ją docenić. Dawid był ostatni i najmniej kochany w rodzinie. Ślepiec nie otrzymał wsparcia nawet od rodziców, gdy musiał obronić Jezusa, który dał mu więcej niż jałmużnę. Wszyscy byliśmy niegdyś ciemnością, ale tylko Jezus daje nam blask jaśniejszy, niż może z siebie wydobyć złoto – dostrzeżenie Bożej miłości. Wielu z nas nosiło na oczach błoto tego świata – grzech, ale dzięki Jezusowi odkryliśmy coś więcej niż złocisty blask przejrzenia – miłość Boga.

Czwarta niedziela postu daje nam okazję do rozważania MIŁOŚCI BOGA, która wyróżnia wzgardzonych, namaszcza przeklinanych, szczyci się tymi, których wstydzili się nawet najbliżsi. Jezus otworzył ślepcowi oczy na coś cenniejszego niż pieniądze – na miłość Boga. Nam zaś miłość Boga jest potrzebna najwyżej do tego, by otrzymać pieniądze, a jeśli ich nam nie daje, przestajemy w Niego wierzyć. Co to znaczy otworzyć oczy na Siebie? Czy je już otworzyłeś? Przed otwarciem oczu człowiek widzi jedynie ciemność i ten, który nie zobaczył Jezusa, widzi, że jego życie jest mrokiem przygnębienia i lęku, koszmarem, który począł się z zaciśniętych powiek.

Nie wierzę w optymizm tych, którzy cieszą się bez Boga, jak również w optymizm tych, którzy nie zaznali ślepoty, którą Bóg uzdrowił. Nieszczęściem większym niż ślepota jest zaślepienie. Ślepota pozwala dostrzec Boga, zaślepienie natomiast zmusza człowieka do ubóstwienia wszystkiego oprócz Boga. Dlaczego Jezus uwolnił niewidomego błotem? Dlaczego nie wybrał innego lekarstwa? Od dawna domyślano się, że błoto jest metaforą dostrzeżenia w sobie grzechu. Czym jest owo błoto, wyjaśnia św. Piotr: „Spełniło się na nich to, o czym słusznie mówi przysłowie: Pies powrócił do tego, co sam zwymiotował, a świnia umyta – do kałuży błota” (2P 2,22). To przeraża! Jakże Bóg może obdarowywać łaską dostrzegania Go w jakimś wędrowcu z Nazaretu, i nie być dostrzeganym przez grupę światłych ludzi, którzy przez całe życie wypatrywali Mesjasza? Ponieważ więcej widać przez błoto grzechu niż przez oświecenie wiedzą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz