sobota, 8 lutego 2014

Skuteczność naszego świadectwa

V Niedziela Okresu Zwykłego - Rok A

TEKST SŁOWA BOŻEGO



Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzu­cenie i podeptanie przez ludzi.
Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto po­łożone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu.
Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”
.

Mt 5,13-16

KOMENTARZ



Na pierwszy rzut oka omawiany fragment wydaje się być bardzo prosty i czytelny. Składa się wyraźnie z dwóch części, które można zatytułować: „Wy jesteście solą ziemi” (Mt 5,13) i „Wy jesteście światłem świata” (Mt 5,14-16). Kryją one niezwykłą głębię, która wymaga zastanowienia się i prześledzenia toku rozumowania Jezusa. 

Symbolika soli jest na ogół zrozumiała. W tradycji starotestamentalnej sól pełni wieloraką funkcję. Jest niezbędna do życia (por. Syr 39,26).  Sól oczyszcza, nadaje smak, konserwuje. Powszechnie uważa się, że podnosi ona wartość pokarmu. Sól dodawano także do każdej składanej ofiary (por. Kpł 2,13). W związku z tym sól symbolizowała ducha ofiary. Używając przenośni: „Jesteście solą” – Jezus chce powiedzieć, że Jego uczniowie stają się solą, jeżeli przyjmują Jego naukę. Dzięki temu zyskują wielką wartość. Słowo Jezusa czyni ich solą ziemi, czyli uzdalnia do dawania świadectwa, nauczania i służenia innym. Ich zadanie polega na oczyszczaniu świata i nadawania ludzkiemu życiu smaku. 

Jezus posługuje się jeszcze innym obrazem, aby wyjaśnić rolę i zadanie tych, którzy uważają się za Jego uczniów. Słowo „światło” ma tutaj różnorodne znaczenie. W Starym Testamencie światłem jest nazywany sam Bóg albo Mesjasz, ze względu na swoją naukę (por. Iz 49,6). Światłem nazywane było także Prawo, którego narody miały szukać w Świętym Mieście, na Syjonie (por. Iz 2,2-5), oraz słowo Boże: „Twoje słowo, Panie, jest pochodnią dla stóp moich i światłem na mojej ścieżce” (Ps 119,105). W Nowym Testamencie zapowiadanym przez proroków światłem jest Jezus i Jego nauka. W Ewangelii św. Jana nazywa On siebie „światłością świata” (J 8,12). Ojciec postawił Go na świeczniku, a nie pod korcem, aby rozświetlał ciemności świata. W ten sam sposób Jezus określa zadanie, jakie mają pełnić Jego uczniowie, kontynuując posłannictwo Mistrza. Mają być światłem w świecie i dla świata. Jak słowo Boga wskazuje drogę, tak chrześcijanin powinien stać się drogowskazem dla tych, których spotyka w swoim życiu. 

Świat jest ciągle zanurzony w ciemności i dlatego liczy się światło każdego z nas, gdyż ułatwia ludziom orientację, odnalezienie drogi, utrzymanie kierunku. Jako katolicy nosimy w sobie to światło. Jego funkcją jest: udostępnić, oświecić, umożliwić swoim życiem i swoim słowem poznanie. Żyjemy po to, aby świecić, a świecimy, aby żyć. Nasze światło i nasze życie wzajemnie od siebie zależą. Świecimy, o ile słuchamy słów Jezusa szczerym sercem. Przejętym od Niego światłem mamy oświecić cząstkę ziemi znajdującą się w naszym zasięgu. możemy sobie pomyśleć, że skoro światło które otrzymałem, nie wolno mi przechowywać pod korcem.

Bóg „oczekuje” od nas „cudów”. Nakazał nam czynić „cuda”. To my musimy stać się Jego cudami. Cudami wierności, miłosierdzia, szlachetności, lojalności, zrozumienia. Nasza droga wiedzie przez świat, który cierpi głód – głód chleba i miłości. Jest to świat chory z rozczarowania. Świat zaślepiony przemocą, podstępem, kłamstwem. Świat zrujnowany egoizmem. Świat opętany nudą. I ten świat oczekuje cudów Jezusa, ale w nas i przez nas. 

Nasze zadanie i nasze powołanie Jezus nazwał solą i światłem: mamy być solą dającym smak, ale nie zakwaszać życia innym; mamy być światłem, które nie przestaje wskazywać innym kierunek, ale też ich nie oślepiać.

piątek, 31 stycznia 2014

Na kogo wyrosną nasze dzieci?

Ofiarowanie Pańskie - Rok A

TEKST SŁOWA BOŻEGO


Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego.
Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela
”.

A Jego ojciec i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret.
Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

Łk 2,22-40

KOMENTARZ


 
W dzisiejszej scenie ofiarowania Jezusa w świątyni dokonanym przez Józefa i Maryję, możemy dostrzec piękno rodziny opartej na tradycji naszych ojców. 

Od czasu uwolnienia z niewoli egipskiej, Izraelici mieli nakaz przynoszenia swych pierworodnych synów do świątyni, by je ofiarować Panu i wykupić je składając ofiarę ze zwierząt. Robili to na pamiątkę zdarzeń związanych z cudownym ocaleniem swych pierworodnych tuż przed wyjściem z Egiptu. Józef i Maryja będąc wiernym tradycji ojców przynieśli także i swego Pierworodnego, Jezusa. Fakt dokonania wykupienia Jezusa w świątyni ma także znaczenie symboliczne – wypełnienie Prawa do ostatniej litery. Jezus będąc Synem Bożym nigdy nie sprzeciwił się wobec Prawu, a jedynie go dopełniał. W każdej sytuacji dbał, aby się Słowo Boże wypełniło. Jego rodzice przynosząc Go do świątyni, również wypełniali Słowo Boga.

Od dłuższego już czasu jesteśmy świadkami ogromnego kryzysu wartości. Nasza moralność jest nieustannie poddawana próbie. Szczególnie widoczne są ataki na tradycyjny model rodziny. Media i wielcy tego świata serwują nam coraz to nowsze pomysły, by zrewolucjonizować ów model. Chcą rozszerzać pojęcie rodziny o związki partnerskie, dać prawo homoseksualistom do adoptowania i wychowywania dzieci. Zewsząd jesteśmy bombardowani ideologią gender, która wysuwa rzekomy główny postulat – wyrównywanie praw mężczyzn i kobiet. Tymczasem jest to tylko stwarzanie pozorów. Bo faktyczną podstawą tej ideologii jest twierdzenie, że istnienie w ludziach czegoś w rodzaju płci kulturalnej i tym kim się staniemy, jest zależne od tego jak nas rodzice wychowają. Te wszystkie modne dzisiaj pomysły, mogą w przyszłości spustoszyć serca naszych dzieci. Dla każdego chrześcijanina jest to nie lada wyzwanie, by się temu przeciwstawiać. 

Dlatego tak ważne jest, byśmy byli nieustannie wpatrzeni w Świętą Rodzinę. Wtedy zauważymy, że także ich życie musiało sprostać wciąż nowym wyzwaniom. Józef musiał zaakceptować fakt poczęcia Jezusa. Przez pierwsze lata musieli się ukrywać przed Herodem. Te trudności jednak nie przyczyniły się do rozbicia ich rodziny, lecz wręcz przeciwnie, umocniły ją i sprawiły, że nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, ukształtował w niej swoją ludzką tożsamość.

Ewangelista Łukasz wielokrotnie podkreśla, że rodzice Jezusa „nie rozumieli” tego, co działo się wokół ich Syna, „dziwili się” temu. Niemniej nie tracili ufności w Bożą opatrzność czuwającą nad ich Synem i nad ich rodziną. Jezus od pierwszych dni swego życia wzrastał w rodzinie głęboko religijnej, przywiązanej do tradycji ojców. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że głębokie umiłowanie Boga, Jezus wyniósł ze swego domu rodzinnego. Jednocześnie zauważamy, że rodzice Jezusa potrafili uszanować Jego „oryginalność”, akceptowali wiele rzeczy, których „nie rozumieli”, nie narzucali mu całkowicie swojej woli. Wzrastając w rodzinie Józefa i Maryi, Jezus wyrósł na Mesjasza Bożego. Bo musimy pamiętać, że w Jezusie istniały dwie natury: boska i ludzka.

Wsłuchiwanie się w wolę Bożą stanowi mocny fundament, na którym opiera się życie Świętej Rodziny z Nazaretu. Stanowi on też fundament, na którym budowane powinno być życie każdej rodziny, gdyż wartości te są wartościami uniwersalnymi i ponadczasowymi. 

Pozostaje pytanie: na kogo wyrosną dzieci żyjące w naszych domach?

piątek, 24 stycznia 2014

Nawrócenie – drogą do celu

III Niedziela Okresu Zwykłego - Rok A

TEKST SŁOWA BOŻEGO




Gdy Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza:
„Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego. Droga morska, Zajordanie, Galilea pogan! Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło”.
Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie”.
Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.
A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.
I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu.
Mt 4,12-23

KOMENTARZ




Dzisiejsza Ewangelia mówi o początkach publicznej działalności Jezusa. Rozpoczynając swą działalność, Jezus nawoływał: „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 4,17). Wezwanie Zbawiciela jest wciąż aktualne, ponieważ rzeczywistość Jego królestwa rozwija się w czasie, ale swoją pełnię osiągnie po Jego ponownym przyjściu. Obecnie toczymy nieustanną walkę o zachowanie właściwej relacji z Bogiem, w którą weszliśmy przez przyjęcie sakramentu chrztu. Na tej drodze czyha wiele niebezpieczeństw, łatwo jest zgubić z oczu ostateczny cel. Nasza natura skłonna do grzechu i uleganie pokusom powoduje zagubienie tej właściwej relacji z Bogiem. Pięknie to wyraził Papież Benedykt XVI w rozważaniu towarzyszącym modlitwie „Anioł Pański” w niedzielę 15.02.2009 r., otóż powiedział: „grzechy, które popełniamy, oddalają nas od Boga, a kiedy nie zostają pokornie wyznane z ufnością w miłosierdzie Boże, mogą spowodować nawet śmierć duszy.” 

Sakrament pokuty i pojednania ma tu do odegrania ogromną rolę. Jednak w ostatnich czasach dostrzegamy kryzys w dziedzinie przystępowania do tego sakramentu. W obecnych czasach doszło do osłabienia poczucia grzechu, również w świadomości pewnej liczby wiernych, którzy pod wpływem panującego w dzisiejszym świecie klimatu żądań całkowitej wolności i niezależności dla człowieka, doświadczają trudności w uznaniu rzeczywistości i powagi grzechu oraz własnej winy, nawet przed Bogiem. 

Widoczne jest to zwłaszcza w promowaniu przez media postaw opierających się na zasadzie „róbta, co chceta”. Sprzyja temu też rozwój technologiczny sprawiający, że przed wieloma ludźmi pojawiają się nowe wyzwania. W wielu przypadkach człowiek nie jest jeszcze przygotowany do właściwego korzystania z tych dóbr, co prowadzi do grzechu. 

Nasze nawracanie się do Jezusa powinno być takie jak byli powoływani pierwsi Apostołowie: natychmiastowe i radykalne. Kiedy Go spotkali, to od razu zdecydowali się pójść za Nim. Ale to Jezus był pierwszy, który ich powołał. Dopiero wtedy poczuli w swoim sercu ogromną przemianę i natychmiast podjęli decyzję ich życia – będą z Nim po wsze czasy. A przecież jeszcze nie znali Jego nauki, ale to osobiste spotkanie z Jezusem było na tyle mocne i napełnione miłością, że decyzja mogłaby być tylko jedna. 

Jest to dla nas wzór do naśladowania, jak powinna wyglądać nasza droga duchowa. Tylko osobiste spotkanie Chrystusa i doświadczenie Jego niewysłowionej Miłości, będzie dawało nam pewność, że wybieramy najlepszą cząstkę, tak jak Maria Magdalena. Prośmy w Eucharystii o łaskę nawrócenia i wiary dla siebie, byśmy wytrwale dążyli do tego ostatecznego celu, jakim jest nasze zbawienie…

piątek, 17 stycznia 2014

Eucharystia – niewyczerpane źródło Miłości

II Niedziela Okresu Zwykłego - ROK A

 

TEKST SŁOWA BOŻEGO

 




Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: «Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi».
Jan dał takie świadectwo: « Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: «Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym».
Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”
.

(J 1,29-34)

KOMENTARZ



Jan w dzisiejszym fragmencie Ewangelii wskazując Jezusa obwieścił: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29). To zdanie jest niezwykle bogate w treści teologiczne. Jan nazywa Jezusa „Barankiem Bożym”. Co to znaczy? To Jezus Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały obecny dziś w swoim Kościele pod postaciami chleba i wina. Jezus Chrystus, Baranek Boży, który zgładził grzech świata jest równocześnie triumfującym i żyjącym. Żyje u Ojca (w Ojcu), ale równocześnie jest z nami (w Kościele) „przez wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). 

Dzisiejszy fragment objawia nam początek misji Jezusa ale równocześnie jest zapowiedzią końca misji Jana Chrzciciela. Jednak Jan nie buntuje się przeciwko temu. Całe Jego życie wypełniło się w tych słowach: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. Nawet więcej powie, że od teraz on ma się umniejszać a Jezus wzrastać. Nasza droga jest taka sama, wskazywanie Jezusa, głoszenie go jest drogą umniejszania po to by Jezus wzrastał, by był bardziej kochany i znany. Właśnie to oznacza zaprzeć się siebie. A początkiem naszej misji jest chrzest, w którym otrzymujemy Ducha Św. 

Otrzymując Ducha Św., stajemy się zdolni wyznawać Jezusa. Nikt bez pomocy Ducha Św. nie może powiedzieć: Panem jest Jezus. Tak jak Jan, prorok namaszczony Duchem, potrafi rozpoznać i wyznać wiarę w Jezusa, tak i my jesteśmy zdolni do tego by wyznać wiarę w Jezusa. Nasze wyznawanie polega w dużej mierze na codziennym przyznawaniu się przed innymi do Jezusa. Do tego, że On jest naszym Panem. Ale co to oznacza, że Jezus jest Panem mojego życia? 

To oznacza, że słuchamy co ma nam do powiedzenia. I właśnie stawiając Jezusa na pierwszym miejscu wszystko inne będzie na swoim miejscu jak to kiedyś powiedział św. Augustyn. Pragniemy z Nim jak najwięcej rozmawiać, a przede wszystkim Nim się karmić. Dlatego tak ważna jest Eucharystia – miejsce radości i studni wody żywej. To tam czerpiemy siły, by świadczyć o Jego zwycięstwie. Ta radość ze spotkania ze Zbawicielem i przebywania z Nim budzi potrzebę głoszenia jej innym i zachęcania ich do przeżycia spotkania z Jezusem osobiście. Eucharystia jest sakramentem, który pomaga nam przeżywać swoją codzienność  w łączności z Bogiem i dlatego jak najczęściej należy korzystać z tego niewyczerpanego źródła Miłości.

Przygotowując się do Eucharystii warto zadać sobie pytania: na ile jestem otwarty na Boga w trakcie Eucharystii? Czy chcę Go słuchać? Czy powierzam Mu swe troski, kłopoty ale też i radosne chwile? Niech odpowiedzi staną się początkiem nowej drogi  bycia z Jezusem.

czwartek, 16 stycznia 2014

Chrzest – Nowe Życie

Chrzest Pański - ROK A

TEKST SŁOWA BOŻEGO




Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc:
„To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?”
Jezus mu odpowiedział: „Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe”. Wtedy Mu ustąpił.
A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody.
A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”.
(Mt 3,13-17)

KOMENTARZ



Rozważany dzisiejszy tekst Ewangelii – scena chrztu Jezusa w Jordanie – przedstawia spotkanie Jana z Tym, którego przyjście zapowiadał. Jan rozpoznał w Jezusie oczekiwanego Mesjasza. Dlatego też wzbraniał się przed udzieleniem chrztu Jezusowi, czując się tego niegodnym. Prosił Jezusa, by to On mu udzielił swego chrztu mesjańskiego. Znamienna jest odpowiedź dana Janowi przez Jezusa: „Ustąp teraz, bo powinniśmy wypełnić całą sprawiedliwość” (Mt 3,15). To zdanie Jezusa wyjaśniło, jak należy rozumieć przyjęcie chrztu przez Jezusa, jakie jest jego znaczenie. Przede wszystkim Jezus wpisał swój chrzest w Boży plan zbawienia, w tę pełnię sprawiedliwości i łaski przygotowanej przez Boga światu, która dokona się w pełni czasu. 

Chrzest Jezusa jest początkiem realizacji tego planu, a podkreśla to użyte przez Jezusa określenie „teraz”. Teraz Jezus-Mesjasz rozpoczyna realizację Bożego planu zbawienia. Teraz przyjmuje Janowy chrzest nawrócenia i oczyszczenia, choć On, konkretny człowiek z Galilei, będąc bez winy, oczyszczenia nie potrzebuje. Przyjmuje go jednak w imieniu wszystkich konkretnych ludzi, włączając ich do tej nowej wspólnoty mesjańskiej. To On sam – Mesjasz – doprowadzi do pełni Bożej rzeczywistości w chrzcie krwi dokonanym na krzyżu i w uwielbieniu zrealizowanym w Zmartwychwstaniu, kiedy to dokona się pełnia zbawienia. 

Jezus, Bóg-człowiek, przyjmując chrzest Janowy, włączył się do tej wspólnoty, a ją do Bożego planu zbawienia. Otwarte niebiosa i Duch zstępujący na Jezusa w momencie Jego chrztu są znakami jedności człowieka z Bogiem. W głosie Boga, w Duchu zstępującym na Jezusa i w Jezusie-Synu przyjmującym chrzest objawia się Bóg w trzech osobach – Trójca Święta, w której życie włączona zostaje cała ludzkość. 

Wyrazem i urzeczywistnieniem tej pełnej jedności człowieka z Bogiem jest chrzest praktykowany we wspólnotach chrześcijańskich. Święty Paweł naucza nas o tym mówiąc: „Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my postępowali w nowym życiu jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.” (Rz 6,3-4). Poprzez chrzest Jezusa zostaliśmy włączeni w nowe życie z Bogiem. Jezus czyni to dla każdego z nas, można powiedzieć, że oszalał z miłości do każdego. Jego przyjście na ten świat, a przede wszystkim odkupieńcza śmierć i zmartwychwstanie, daje nam pewność tego nowego życia. Tylko czy my jesteśmy tego świadomi i czy rzeczywiście w to wierzymy i tym żyjemy? Warto się nad tym pytaniem zatrzymać i skorzystać jeszcze z tego okresu bożonarodzeniowego, by pójść i pojednać się z Nim i przyjąć go do swego serca.