piątek, 31 stycznia 2014

Na kogo wyrosną nasze dzieci?

Ofiarowanie Pańskie - Rok A

TEKST SŁOWA BOŻEGO


Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego.
Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela
”.

A Jego ojciec i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret.
Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

Łk 2,22-40

KOMENTARZ


 
W dzisiejszej scenie ofiarowania Jezusa w świątyni dokonanym przez Józefa i Maryję, możemy dostrzec piękno rodziny opartej na tradycji naszych ojców. 

Od czasu uwolnienia z niewoli egipskiej, Izraelici mieli nakaz przynoszenia swych pierworodnych synów do świątyni, by je ofiarować Panu i wykupić je składając ofiarę ze zwierząt. Robili to na pamiątkę zdarzeń związanych z cudownym ocaleniem swych pierworodnych tuż przed wyjściem z Egiptu. Józef i Maryja będąc wiernym tradycji ojców przynieśli także i swego Pierworodnego, Jezusa. Fakt dokonania wykupienia Jezusa w świątyni ma także znaczenie symboliczne – wypełnienie Prawa do ostatniej litery. Jezus będąc Synem Bożym nigdy nie sprzeciwił się wobec Prawu, a jedynie go dopełniał. W każdej sytuacji dbał, aby się Słowo Boże wypełniło. Jego rodzice przynosząc Go do świątyni, również wypełniali Słowo Boga.

Od dłuższego już czasu jesteśmy świadkami ogromnego kryzysu wartości. Nasza moralność jest nieustannie poddawana próbie. Szczególnie widoczne są ataki na tradycyjny model rodziny. Media i wielcy tego świata serwują nam coraz to nowsze pomysły, by zrewolucjonizować ów model. Chcą rozszerzać pojęcie rodziny o związki partnerskie, dać prawo homoseksualistom do adoptowania i wychowywania dzieci. Zewsząd jesteśmy bombardowani ideologią gender, która wysuwa rzekomy główny postulat – wyrównywanie praw mężczyzn i kobiet. Tymczasem jest to tylko stwarzanie pozorów. Bo faktyczną podstawą tej ideologii jest twierdzenie, że istnienie w ludziach czegoś w rodzaju płci kulturalnej i tym kim się staniemy, jest zależne od tego jak nas rodzice wychowają. Te wszystkie modne dzisiaj pomysły, mogą w przyszłości spustoszyć serca naszych dzieci. Dla każdego chrześcijanina jest to nie lada wyzwanie, by się temu przeciwstawiać. 

Dlatego tak ważne jest, byśmy byli nieustannie wpatrzeni w Świętą Rodzinę. Wtedy zauważymy, że także ich życie musiało sprostać wciąż nowym wyzwaniom. Józef musiał zaakceptować fakt poczęcia Jezusa. Przez pierwsze lata musieli się ukrywać przed Herodem. Te trudności jednak nie przyczyniły się do rozbicia ich rodziny, lecz wręcz przeciwnie, umocniły ją i sprawiły, że nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, ukształtował w niej swoją ludzką tożsamość.

Ewangelista Łukasz wielokrotnie podkreśla, że rodzice Jezusa „nie rozumieli” tego, co działo się wokół ich Syna, „dziwili się” temu. Niemniej nie tracili ufności w Bożą opatrzność czuwającą nad ich Synem i nad ich rodziną. Jezus od pierwszych dni swego życia wzrastał w rodzinie głęboko religijnej, przywiązanej do tradycji ojców. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że głębokie umiłowanie Boga, Jezus wyniósł ze swego domu rodzinnego. Jednocześnie zauważamy, że rodzice Jezusa potrafili uszanować Jego „oryginalność”, akceptowali wiele rzeczy, których „nie rozumieli”, nie narzucali mu całkowicie swojej woli. Wzrastając w rodzinie Józefa i Maryi, Jezus wyrósł na Mesjasza Bożego. Bo musimy pamiętać, że w Jezusie istniały dwie natury: boska i ludzka.

Wsłuchiwanie się w wolę Bożą stanowi mocny fundament, na którym opiera się życie Świętej Rodziny z Nazaretu. Stanowi on też fundament, na którym budowane powinno być życie każdej rodziny, gdyż wartości te są wartościami uniwersalnymi i ponadczasowymi. 

Pozostaje pytanie: na kogo wyrosną dzieci żyjące w naszych domach?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz