II NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU, ROK B
TEKST SŁOWA BOŻEGO
Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni.
I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa.
A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.
(Mk 9,2-10)
KOMENTARZ
Dzisiejsza Ewangelia wg świętego Marka daje takie
swoiste „referencje” dla Jezusa. Zauważmy, że świadectwo o Nim składają Mojżesz
i Eliasz – postacie, które symbolizują wszystkie mesjańskie zapowiedzi Starego
Testamentu. Skoro więc oni rozmawiają z Mistrzem, to znaczy, że na Jezusie
spełniają się ich zapowiedzi – że Syn Boży jest zapowiadanym w Starym
Testamencie Mesjaszem.
Jednak nie wystarczy zauważyć, że Jezus spełnia te
zapowiedzi. Święty Piotr dalej nie za bardzo wie, kim naprawdę jest Jego
Mistrz: chce budować namioty dla Jezusa, Mojżesza i Eliasza, a więc umieszcza
Swego Nauczyciela na równi z Prorokami Starego Testamentu. Jezus spełnia
zapowiedzi starotestamentalne, ale jest w oczach Piotra człowiekiem – wybitnym
jak Prorocy, ale wciąż człowiekiem.
Dlatego potrzebny jest obłok i głos, który oznajmia,
kim jest Jezus w swej istocie. Choć uczniowie dostali już pewną wskazówkę –
jasność bijącą od Mistrza, która przewyższa wszelkie dzieła ludzkie (jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie
zdoła... – to właśnie znaczy, że jasność bijąca od Jezusa jest „nie z tego
świata”) – jednak nie w pełni tę wskazówkę zrozumieli. Rozwiewa ich wątpliwości
Ktoś nieskończenie większy od Proroków – obłok jest znakiem obecności samego
Boga, który daje świadectwo o swoim Synu i wzywa do słuchania Go.
W tym kontekście wezwanie Ojca do słuchania Syna
oznacza po prostu pójście za Jezusem Jego drogą, a jest to droga wierności aż
po krzyż. Tutaj z kolei warto zwrócić uwagę na początek dzisiejszej Ewangelii,
gdzie mowa jest, że Jezus „wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana”. Tych samych
uczniów Nauczyciel wziął też na inną górę, Górę Oliwną (por. Mk 14,33). Okazuje
się w ten sposób, że słuchanie Jezusa, to pójście za Nim nie tylko na górę
chwały, ale również na górę konania. Nie sztuka być uczniem Jezusa, gdy
wszystko jest dobrze i gdy to nic nie kosztuje – sztuka wytrwać przy Nim wtedy,
gdy robi się ciężko, gdy trzeba pokonać własną słabość, oschłość,
zniechęcenie... Marny to uczeń, który nie jest w stanie wytrwać przy Swym
Mistrzu, wtedy gdy są trudności…
Dlatego właśnie potrzebne nam jest wychodzenie od
czasu do czasu z Jezusem na górę Przemienienia. Zwykle to wydarzenie
interpretuje się właśnie w taki sposób: że Syn Boży chciał umocnić wiarę swoich
uczniów przed zbliżającą się Jego Męką, żeby wytrwali przy Nim w chwili próby.
Zdaje się jednak, że uczniowie nie do końca pojęli lekcję, jakiej Jezus im
udzielił. Pewnie właśnie dlatego Chrystus schodząc z góry Przemienienia
zabronił uczniom mówić o tym wydarzeniu, dopóki nie zmartwychwstanie – czyli
dopóki nie poznają pełni prawdy o Nim i dopóki to wszystko nie poukłada im się
w głowach.
Po zmartwychwstaniu bowiem Jezus jest już
ostatecznie przemieniony – Zmartwychwstały zasiadł po prawicy Ojca, wszedł do
swojej chwały. My zaś mamy nadzieję, że krocząc przez życie Jego drogą
dojdziemy do momentu, kiedy ujrzymy Go twarzą w twarz i na wieki będziemy
radować się oglądaniem pełni Jego chwały – kiedy rzeczywiście zamieszkamy już
na zawsze w Domu, przygotowanym nam przez Jezusa. To nie my – jak błędnie
myślał święty Piotr – mamy przygotować namiot naszemu Mistrzowi, to On
przygotowuje namiot nam. W tym namiocie, zbudowanym dla nas przez Jezusa,
naprawdę zamieszkamy razem z Ojcem – już nie pod postacią znaków, ale naprawdę
z Bogiem żywym i prawdziwym, jak niegdyś Adam mieszkał i przechadzał się z Nim
w raju.
Wielki Post jawi się nam jako zaproszenie, byśmy
razem z Jezusem poszli na górę Przemienienia – tym razem jednak chodzi o naszą
przemianę. Wchodząc na górę zawsze bierze się tylko to, co potrzebne – cała
reszta zostaje gdzieś w dole. Dlatego właśnie w Wielkim Poście jesteśmy
wezwani, żeby zostawić na boku sprawy nieistotne, żeby odsunąć od siebie to, co
nam Jezusa przesłania i przeszkadza Go słuchać. Jesteśmy wezwani, żebyśmy
wyszli ponad zwyczajną codzienność i przeszli na nowo drogę poznawania Naszego
Mistrza, żebyśmy przeszli drogę wiary, przemyśleli i zrozumieli, o co w tym
wszystkim chodzi. To jest właśnie przemiana, do której wzywa nas Jezus: by
nasza wiara stała się głębsza, byśmy z większym przekonaniem, świadomością i
zapałem szli Jego drogą. Żeby Jego droga stała się naszą drogą, by dzięki temu
na końcu Jego chwała stała się naszą chwałą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz