II Niedziela Po Narodzeniu Pańskim, ROK C
TEKST SŁOWA BOŻEGO
PIERWSZE CZYTANIE
Mądrość wychwala sama siebie, chlubi się pośród swego ludu. Otwiera swe usta na zgromadzeniu Najwyższego i ukazuje się dumnie przed Jego potęgą: Wtedy przykazał mi Stwórca wszystkiego, Ten, co mnie stworzył, wyznaczył mi mieszkanie i rzekł: „W Jakubie rozbij namiot i w Izraelu obejmij dziedzictwo”. Przed wiekami, na samym początku mię stworzył i już nigdy istnieć nie przestanę. W świętym przybytku, w Jego obecności, zaczęłam pełnić świętą służbę i przez to na Syjonie mocno stanęłam. Podobnie w mieście umiłowanym dał mi odpoczynek, w Jeruzalem jest moja władza. Zapuściłam korzenie w sławnym narodzie, w posiadłości Pana, w Jego dziedzictwie
KOMENTARZ
W dzisiejszych czytaniach liturgicznych dominuje
tekst o „Duchu Mądrości” którego otrzymali chrześcijanie. Wydaje się, że jest
to tekst bardzo aktualny dla współczesnych chrześcijan. Dziś bowiem ciśnienie
spraw tego świata jest tak wielkie, że niektórzy chrześcijanie uciekają w sferę
pseudomistycznych wzruszeń jakoby utożsamiających ich z działaniem Ducha Św. w
Kościele. Zapominają oni, że łaska zakłada rozumną i wolną naturę człowieczą.
Szukają nadzwyczajnych darów Ducha Św. takich jak glossolalia czy dar
uzdrawiania, a zapominają, że głównymi charyzmatami, czyli darami Ducha Św. jest
dar wiary, nadziei i miłości.
Łatwo jest się wyobcować z rzeczywistości i stwarzać
elitarne grupy. Trudniej natomiast jest słuchać Ducha Św. w normalnej
rzeczywistości życia, w której rzeczywiście Duch do nas przemawia. Łatwo jest
się oddzielić od codziennej rzeczywistości poprzez rozmaite formy dewocyjne,
trudniej natomiast być w niej i swoją postawą ją przekształcać. Bóg zadał nam
tę rzeczywistość ze wszystkimi jej problemami i komplikacjami. Nie wystarczy mówić
„Bóg tak chce”, trzeba pytać raczej, czego rzeczywiście Bóg od nas chce.
Pod źle rozumianym parasolem Ducha Św. można
umieścić tandetną pracę, brak odpowiedzialności za swoje obowiązki,
samoakceptację w bylejakości i tandecie spełniania codziennych obowiązków. Nie
wystarczy „sprężać się” modlitewnie. Łaska wymaga od nas sprężania się w
zadaniach, które zostały nam powierzone przez Opatrzność w zakresie naszego
stanu i zawodu. Nie od Ducha Św. pochodzi sytuacja, gdy ktoś klnie na nas z
powodu naszej złej pracy, nie rzetelnego spełniania obowiązków stanu lub
zawodu, gdy chcę wmówić sobie i ludziom, że moje tandetne prace wynikają z prawdy,
że „Bóg tak chce” .
Nie nadużywajmy zatem naszej życiowej tandety do
tego, by wmawiać Duchowi Św., że właśnie On nas w tym usprawiedliwia.
A więc trzeba nam często zanurzać się w ciszy i otwierać uszy naszych serc ... aby usłyszeć, co chce nam powiedzieć Boży Duch, którą drogą poprowadzić, aby nie zbłądzić, nie szukać swojej lecz Bożej chwały.
OdpowiedzUsuń