sobota, 23 stycznia 2016

Droga Wiary

III Niedziela Zwykła, Rok C


TEKST SŁOWA BOŻEGO

 

 

Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono.
W owym czasie:
Jezus powrócił w mocy Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich.
Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę natrafił na miejsce, gdzie było napisane: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana”. Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”. 

(Łk 1,1-4;4,14-21)

KOMENTARZ



Dzisiejsza Ewangelia opowiada o pierwszym wystąpieniu Jezusa. Ta wypowiedź jest niezmiernie ważna, bo jest to program, jaki Chrystus będzie realizował przez całe życie i Jego uczniowie.

Jezus przyszedł wypełnić wszystko, co Bóg obiecał. Dzięki temu Ojciec pokazuje, że jest naprawdę wierny wszystkim swoim obietnicom. Jego Słowo jest nieodwołalne. Jeśli powiedział, że kocha, to będzie miłował zawsze i nigdy nie wycofa swojej miłości – nawet gdy my się odwrócimy, nawet gdy my zabijemy Jego Syna, On nie cofnie wypowiedzianego Słowa. Takiego właśnie Boga nam objawił Jezus. Ciągle jednak jesteśmy „nieprzemakalni” dla Jego Słów, nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że skoro Ojciec tak powiedział, to tak jest i będzie. Wciąż jest w nas nieufność, wątpliwość, traktujemy obietnice Jezusa z rezerwą i z przymrużeniem oka. A zawdzięczamy tą naszą nieufność szatanowi. To on już u naszych prarodziców zaszczepił brak wiary i zaufanie do Boga. To przekonanie trwa do dziś i jest mocno zakorzenione w nas. Znacznie nam łatwiej przychodzi zaufać sobie niż Bogu. 

Ale żeby wreszcie naprawdę uwierzyć, to trzeba przejść drogę św. Łukasza. Drogę wiary, którą Apostoł proponuje Teofilowi kimkolwiek on był. To greckie imię oznacza "przyjaciel Boga". Może być ono wspomnieniem historycznej postaci – chrześcijanina, który pragnął wiedzieć więcej o Jezusie. Jednak można to imię rozumieć w szerszym kontekście. Teofilem – przyjacielem Boga jest każdy człowiek, Łukasz proponuje nam, że poprowadzi nas swoim doświadczeniem Jezusa, byśmy i my wreszcie przekonali się o całkowitej pewności tego, co Chrystus powiedział. Bo prawda jest taka, że dopóki będziemy traktować Chrystusa z rezerwą i przymrużeniem oka, dopóty będziemy chrześcijanami tylko połowicznie, żeby nie powiedzieć tylko z nazwy.

I musimy sobie uświadomić, że Apostoł nie tyle poświęcił się pracy stricte naukowej, ale że przeszedł całą drogę Jezusa, duchowo stał się uczestnikiem wszystkich Jego nauk i czynów, wydarzeń, o których pisze w Ewangelii. Zatem Ewangelia nie jest tak naprawdę dziełem historycznym, kroniką życia Jezusa w naszym rozumieniu tego słowa – Łukasz pokazuje nam swoją drogę do wiary i zaprasza nas, żebyśmy przeszli tę drogę razem z nim. Dlatego Ewangelii nie należy czytać jak kroniki – ale trzeba nam zagłębiać się w to całym sercem – żeby dojść do tej pewności wiary, która zaowocuje pełnym zaufaniem Jezusowi. 

Jesteśmy wszyscy zaproszeni, bo w Ewangelii spotkamy Jezusa żyjącego, nauczającego, czyniącego znaki i cuda. Dzięki Ewangelii możemy z Nim przebywać, doświadczać Go, iść z Nim, słuchać Go, podziwiać Jego dzieła – by w końcu, przy Jego pustym grobie doświadczyć spełnienia wszystkiego i przekonać się o Jego niewzruszonej prawdomówności. To jest to, co Łukasz nam proponuje – dlatego jako pierwszą notuje wypowiedź Jezusa o spełnieniu. Żebyśmy uwierzyli – naprawdę i do końca – że Słowa Mistrza spełnią się i w naszym życiu, jeśli tylko tym Słowom uwierzymy i zaufamy. A jeśli naprawdę przyjmiemy Słowa Jezusa, to w nas ludzie dziś żyjący doświadczą tego samego – będziemy świadkami Miłości, której uwierzyliśmy. To jest to, co mamy robić: uwierzyć w prawdomówność Jezusa i spełniać w naszym życiu Jego Słowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz