XXXII Niedziela Zwykła, Rok C
TEKST SŁOWA BOŻEGO
KOMENTARZ
W kontekście dzisiejszej Ewangelii rodzi się
następujące pytanie: Czy widzisz się w tych, którzy będą uznani za godnych
udziału w świecie przyszłym i w powstaniu ze śmierci? Tam już nie ma ani
małżeństwa, ani śmierci, a my sami będziemy jak aniołowie. Jezus mówi
zdumiewające słowa, które mnie zawsze więcej niż tylko ciekawiły. Aniołowie
przecież nie mają ciał, a my mamy przekroczyć zmartwychwstanie właśnie po to,
by odzyskać ciała? Kim tam będziemy? Cieniami? Duszami? Częścią siebie
samych? Czy będziemy do siebie podobni? Czy zachowamy płeć? A jeśli tak, to po
co, skoro Jezus mówi, że nie będziemy tam żenić się ani za mąż wychodzić?
Zacznijmy od tego, że już tu, na ziemi, co
kilka lat zmienia się nasz wygląd, niekiedy tak dalece, że ludzie, którzy
nas nie widzieli przez dziesięć lat, z trudnością nas rozpoznają albo w ogóle,
choć jesteśmy tymi samymi ludźmi. Tymi samymi a jakże różnymi! Niekiedy też tak
dalece zmieniamy poglądy i przekonania, że samych siebie nie poznajemy w
naszych rewolucyjnych mentalnych przemianach. Ciągle w nas coś umiera i coś
zmartwychwstaje jako zupełnie nowa jakość, zarówno na poziomie materialnym jak
i duchowym.
Nie wyobrażam więc sobie, że zmartwychwstanie będzie
jedynie ożywieniem cmentarzy. Ta wizja wydaje mi się groteskowa i naiwna.
Byłoby to raczej jedynie wskrzeszenie starych trupów, a nie zmartwychwstanie do
nowej jakości istnienia.
Śmierć i zmartwychwstanie jawią się w Biblii raczej
jako dramatyczny, ale za to ostateczny skok ku zmianie niezmiennej, ku jakości
życia całkowicie ofiarowanej przez Boga w Chrystusie.
Śmierć
więc to ostatnie umieranie i ostatnie zmartwychwstanie i mamy prawo ufać, że
nie będziemy się nudzić po śmierci, błądząc w jakiś wilgotnych i mrocznych
labiryntach, nie wiedząc za bardzo, co ze sobą zrobić. Możemy wierzyć, że od
razu spotkamy niezwykłe życie w Chrystusie, co nazywamy zmartwychwstaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz