II Niedziela Adwentu, Rok A
TEKST SŁOWA BOŻEGO
"Głos wołającego na pustyni:
Przygotujcie drogę Panu,
prostujcie ścieżki dla Niego”.Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny.
Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordanie, wyznając przy tym swe grzechy.
A gdy widział, że przychodzi do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: "Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: »Abrahama mamy za ojca«, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone.
Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym”.
Sąd w przepowiadaniu Jana jest nieuniknioną
koniecznością zbliżającą się do Izraela. Ogień Boga wypali wszystko – tak brzmi
przesłanie Jana! Pochodzenie od Abrahama oraz przynależność do narodu wybranego
nie mają już znaczenia. Bóg niczym drwal przed ostatnim ciosem siekiery
odsłania korzenie zła i jeśli od nich ludzie nie pozwolą się odciąć, wszyscy
runą jak drzewo uderzone ostrzem. Jakieś 40 lat po wygłoszeniu tych słów
jerozolimskie bramy były rozbijane siekierami legionistów Tytusa, a pożary
niszczyły domostwa. Józef Flawiusz opisywał masowe ukrzyżowania za murami
Jerozolimy. Słowa Jana o sądzie Bożym, spadającym jak siekiera na drzewo ludzkości,
ciągle są aktualne.
W każdej epoce, w każdej generacji z czasem coś
wyrodnieje i nie ma już innego wyjścia, jak tylko amputować objęte gangreną
grzechu części ludzkości. Tak dzieje się z ludzką wspólnotą, ale też z każdym z
nas. Ileż to końców świata przeżywaliśmy już w ciągu życia? Ile razy zawalał
nam się świat jak drzewo ścięte siekierą? Pytaliśmy Boga setki razy: dlaczego?
Dlaczego odszedł mąż, umarło dziecko, urodziłem się niepełnosprawny, żona
poważnie rozchorowała się albo nieustannie popadaliśmy w coraz większe
tarapaty. Dlaczego porażenie mózgowe, depresja, pijaństwo, nienawiść? Dlaczego
nie potrafimy zaakceptować się takimi, jakimi jesteśmy, i ciągle gramy rolę
kogoś innego, tłumiąc w sobie rozpacz? Dlaczego nie potrafimy powstrzymać
chciwości, dopuszczając się krzywd, albo ciągle ktoś nas opuszcza? Dlaczego
prześladuje nas pech, a Bóg zdaje się w ogóle nas nie słuchać?
Jan podaje nam odpowiedź: drwal zanim po raz ostatni
uderzy w pień, wcześniej pochyla się i odsłania korzenie, próbując od nich
odciąć drzewo. Odsłonić korzenie! Jak wiele to mówi! Żadne zło i żadne
nieszczęście nie pojawia się bez przyczyn, a są one najczęściej głęboko ukryte
w naszej pamięci, wyparte i zatajone przez nas samych, zakorzenione w
przeszłości, zapomniane, zbanalizowane. W pewnej rodzinie dziecko zachorowało
na tajemniczą chorobę. Żaden lekarz nie mógł jej wyleczyć, ani jednoznacznie
zdefiniować. Choroba zdezorganizowała życie rodziny do tego stopnia, że już
nikt nad niczym nie panował. Kilka lat wcześniej młodzi małżonkowie
zainteresowali się praktykami medycyny okultystycznej.
Praktykowali najpierw nad przyjaciółmi i dla zabawy,
szybko zyskali sławę osób, które skutecznie uwalniają od chorób, odwołując się
do istot spoza tego świata. Odczuwali satysfakcję z powodu panowania nad siłami
ponadnaturalnymi, a jeszcze bardziej z powodu podziwu, jakim otaczali ich
ludzie. Napawali się wyższością nad innymi. Obydwoje w dzieciństwie przeżywali
wielokrotne upokorzenia od bliskich. W ukrytych labiryntach ich dusz powstało
chore pragnienie dominowania nad innymi, nawet za cenę cyrografu z siłami
ciemności. Może bardziej należy, zanim jakiekolwiek ostrze zabłyśnie nad koroną
na naszej głowie, spojrzeć głęboko w siebie, dotknąć ukrytej osobistej
historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz