Chrzest Pański - Rok A
TEKST SŁOWA BOŻEGO
Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc:
„To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?” Jezus mu odpowiedział: „Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe”. Wtedy Mu ustąpił.
A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody.
A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”.
Mt 3,13-17
KOMENTARZ
Duch, który przybrał postać gołębicy, jest
nieprzypadkowym symbolem. Odnosi całą symbolikę chrztu Jezusa do potopu w
czasach Noego. Noe po zakończeniu potopu wypuszczał gołębia, chcąc przekonać
się, czy wody na tyle opadły, by mógł wyjść z cyprysowej arki. Obecność
gołębicy jest więc znakiem obwieszczającym koniec pogrążania się w błocie
występków. Jezus wychodzący z wód Jordanu daje się poznać ludzkości jako nowy
Noe, a Jego ciało jest jak mistyczna arka gotowa wydobyć z odmętów demoralizacji
i deprawacji każdego, kto tylko zechce się w niej schronić. Chrzest jest
przypomnieniem nie tylko archaicznego tsunami, ale też wskazaniem nowej szansy,
nowej arki i nowego Noego.
Wszystkie sakramenty mają skuteczną moc zbawiania
człowieka, ale rzadko słyszmy o ich znaczeniu. Wszelkie teksty Starego
Testamentu są skarbcem treści dla pełnego zrozumienia tego wszystkiego, czego
dokonał Jezus i co dzieje się w Kościele. Taki sposób czytania Biblii nazywa
się typologią. W jej obszarze mieści się zasada powtarzalności na różnych
poziomach pewnych wydarzeń opisanych w Starym Testamencie. I tak biblijny potop
jest jedną z takich informacji, która ciągle do nas powraca jako wyjaśnienie
rzeczywistości aktualnej. Ale obraz potopu odnosi się bardziej do innego
zalewu, który dosłownie pogrąża świat ludzki. Mamy zalew fałszywych informacji,
które zagłuszają sumienie, mamy zalew deprawacji, mamy zalew propagandy albo
demoralizujące trendy w kulturze, wreszcie zalew ciemności, okultyzmu,
bluźnierstwa, magii. Bóg ciągle podejmuje akcje ratunkowe, ale one wszystkie
nie istniałyby, gdyby nie moc sakramentu chrztu, tego wydarzenia, którym Jezus
rozpoczął tysiące, miliony interwencji zbawczych w życiu ochrzczonych, by nie
potopili się w zalewach ciemności, grzechu, śmierci, potępienia, rozpaczy.
Woda obmywa, ale też topi, pogrąża, uśmierca. Jezus
zaś wchodzi na dno Jordanu i z niego wychodzi przy akompaniamencie
odsłaniającego się nieba i objawienia się Ducha Świętego, świadczącego o
Jezusie jako jedynym zbawicielu. Pozostaje jeszcze tylko przypomnieć, że Noe
uratował tylko te istnienia, które tworzyły heteroseksualne pary. Świat dokoła
niego był pomieszany. Granice płci się zacierały, zacierając jednocześnie
granice porządku Boskiego prawa. Podobnie było z Sodomą. Jakimś znakiem dla
świata, że czas następnego potopu może powtórnie dotknąć współczesną generację,
jest zacieranie granic przykazań Boga i kurczenie się porządku
heteroseksualnego, czyli zdolnego do prokreacji, która wszak jest kontynuacją
dzieła stworzenia. Warto o tym pamiętać w epoce, gdy karta praw człowieka jest
ubłocona propozycjami lekceważącymi prawa Boga. Lekceważenie prawa fizyki, na
przykład prawa grawitacji, może skończyć się kalectwem albo śmiercią.
Lekceważenie praw duchowych może skończyć się kataklizmem. Zawsze jest jednak
nadzieja dla ochrzczonych: mamy niezatapialną arkę – mistyczne Ciało Chrystusa,
Kościół.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz