sobota, 1 kwietnia 2017

Posłuszny posłusznym

V Niedziela Wielkiego Postu - Rok A

 

TEKST SŁOWA BOŻEGO

 




Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: „Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz”. Jezus usłyszawszy to rzekł: „Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą”.
A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza.
Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: „Chodźmy znów do Judei”.Rzekli do Niego uczniowie: „Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?”
Jezus im odpowiedział: „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła”.
To powiedział, a następnie rzekł do nich: „Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić”.
Uczniowie rzekli do Niego: „Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje”. Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówił o zwyczajnym śnie.
Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: „Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego”.
Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: „Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć”.
Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już od czterech dni spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów i wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie.
Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga”.
Rzekł do niej Jezus: „Brat twój zmartwychwstanie”.Rzekła Marta do Niego: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym”.Rzekł do niej Jezus: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?”Odpowiedziała Mu: „Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”.Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: „Nauczyciel jest i woła cię”. Skoro zaś Maria to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać.A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”.Gdy więc Jezus ujrzał, jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: „Gdzieście go położyli?”Odpowiedzieli Mu: „Panie, chodź i zobacz”. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: „Oto jak go miłował!” Niektórzy z nich powiedzieli: „Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?”A Jezus ponownie okazując głębokie wzruszenie przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień.Jezus rzekł: „Usuńcie kamień”.Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: „Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie”.Jezus rzekł do niej: „Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?”Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: „Ojcze, dziękuję Ci, żeś Mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał”. To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!” I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: „Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić”.
Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.


(J 11,1–45)


KOMENTARZ



To nie Marta doprowadziła swymi namowami do wskrzeszenia brata, ale Maria.

Marta wyszła pierwsza na spotkanie z Jezusem. Długo rozmawiała z Nim o zmartwychwstaniu i o swej wierze. Jej dyskusja miała charakter jak najbardziej teologiczny. W pewnym momencie zdała sobie sprawę, że sama wiedza nie ruszy Jezusa z miejsca. Pobiegła do Marii i powiedziała, że Nauczyciel ją woła.

Maria zaczęła swą rozmowę z Jezusem tymi samymi słowami co Marta. Upadła Mu do kolan w geście modlitwy. W tym momencie przypomniała tę chwilę w ich domu, kiedy Pan pochwalił jej zasłuchanie, nazywając je najlepszą cząstką. Wtedy też klęczała u Jego stóp. Jezus wzruszył się i zapłakał dopiero teraz.

Bóg wzrusza się, gdy widzi modlitwę. Jest nieporuszony, gdy bez modlitwy zabieramy się do teologii. Jest posłuszny posłusznym. Twoja modlitwa jest słuchana przez Boga jak Biblia, gdy Jego Biblia jest przez Ciebie wysłuchiwana, jakby to była Jego modlitwa do Ciebie! Nie wystarczy wiedzieć, że jest Bóg, trzeba z Nim rozmawiać, przylgnąć do Niego, „upaść Mu do nóg!”.

Mamy więc piąty temat postu: WSKRZESZENIE. Czytałem kiedyś żydowską legendę o Dniu Ostatnim. Bóg posłał aniołów, aby wskrzesili wszystkich umarłych. Przez siedem dni wzywali umarłych, aby powstali z grobów. Wielu stawiło się przed tronem Boga, ale część spała dalej, jakby nie dotarło do nich Boże wołanie. Bóg spytał świętego Michała: „Dlaczego wielu nie zbudziło się ze śmierci?”. „Ponieważ za życia, nie słuchali Biblii i ta niewrażliwość pozostała im po śmierci!”.

Dlaczego Jezus tak głęboko się wzruszył przy grobie Łazarza? Przecież Łazarz nie był ani apostołem, ani uczniem, nie czynił cudów, nie wyganiał złych duchów, nie prorokował. Jezus bardzo go kochał, a nic nie wskazuje na to, by Łazarz zasłużył sobie na taką miłość, która z grobu go podniosła. No właśnie! Bóg kocha bez zasług, nie „za coś”. Bóg kocha kogoś, kto nie uczynił w życiu nic godnego uwagi, tylko … umarł!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz