Uroczystość Chrystusa Króla
(XXXIV Niedziela Okresu Zwykłego - ROK C)
TEKST SŁOWA BOŻEGO
Gdy ukrzyżowano Jezusa, lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: ”Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym”.
Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: ”Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie”.
Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: ”To jest król żydowski”.
Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu:
”Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas”.
Lecz drugi, karcąc go, rzekł: ”Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił”.
I dodał: ”Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”.
Jezus mu odpowiedział: ”Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju”.
(Łk 23,35-43)
KOMENTARZ
Dzisiejsza uroczystość Chrystusa Króla zamyka rok
liturgiczny jak i też rok, w którym szczególnie pochylaliśmy się nad naszą wiarą.
Czytając dzisiejszą Ewangelię uderza mnie szczególnie jedna myśl, która mocno
zarysowuje się w omawianym fragmencie.
Ktoś nazwał świeckich w Kościele, że są jak śpiący
olbrzym. Jest to stwierdzenie, które wydaje się nie odbiegać od prawdy. Szacuje
się, że z około 90% zadeklarowanych katolików w Polsce, chodzi do Kościoła
nieco ponad 40%. I tu rodzą się pytania: ilu z tych chodzących uważa Jezusa za
Króla swego życia i słucha Jego wskazań? A ilu jest zaangażowanych w różne
dzieła prowadzone przez Kościół? Ile osób regularnie uczestniczy we wspólnotach
modlitewnych? Obserwując naszą parafię, to wnioskuję, że jest to znikomy
procent. Spójrzmy na naszą wiarę pod tym
kątem, aby uświadomić sobie ile nam jeszcze brakuje, by każdy z nas mógł w
sposób autentyczny doświadczyć bliskości Jezusa.
Nie możemy przecież być biernym tłumem jak ten z
Ewangelii, który „stał i patrzył” (Łk 23,35). Obecne czasy charakteryzują się
tym, że dużą rolę w wyrabianiu sobie pojęć o wielu sprawach odgrywają media.
Jesteśmy świadkami gwałtownych oskarżeń kierowanych pod adresem Kościoła. I
trzeba uczciwie przyznać, że niekiedy są one prawdziwe, to jednak oskarżyciele
nie określają zakresu winy konkretnych sprawców, lecz winą obarczają cały
Kościół. Często wystarczają podejrzenia, aby od razu wydać wyrok skazujący.
Jednak my chrześcijanie nie potrafimy odważnie stanąć w obronie prawdy. A nie
powinniśmy się jej bać, bo ona będzie nas wyzwalać (por. J 8,32).
Niech przykładem dla nas będzie dobry Łotr, który w
ostatniej chwili zrozumiał swe postępowanie i prosił Jezusa o przebaczenie.
Łotr uznał swoją grzeszność, poznał całą prawdę o sobie. Przychodząc do Jezusa
w tej ostatniej godzinie swego życia, dostaje najcenniejszy dar jaki możemy od
Naszego Pana otrzymać – miłosierdzie.
Ten
deszcz łaski miłosierdzia może być i dla nas, tylko obudźmy śpiącego olbrzyma!
Przestańmy być bierni wobec tego, co się wokół nas dzieje! Nie bójmy się mówić
o Jezusie w rodzinach, w pracy, w szkole, wśród naszych przyjaciół! Dzielmy się
nawzajem naszym świadectwem, otwórzmy nasze serca na tych, którzy są najbliżej
nas. Kiedy jeszcze żył błogosławiony Jan
Paweł II, to bez ustanku mówił do każdego nas: Nie lękajcie się! W Piśmie
Świętym zwrot: nie bój się; nie lękaj się pojawia się dokładnie 365
razy. Czyli można powiedzieć, że Jezus codziennie mówi do Ciebie: „Nie bój
się!”. A zatem nie lękajmy się wyzwań,
tylko zakaszmy rękawy i bierzmy się do pracy, bo wielu jeszcze nie usłyszało o
Królu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz