czwartek, 16 stycznia 2014

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

Niedziela Zesłania Ducha Świętego

TEKST SŁOWA BOŻEGO

 


Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Przyszedł Jezus, stanął pośrodku, i rzekł do nich: ”Pokój wam!”. A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.
A Jezus znowu rzeki do nich: ”Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: ”Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”.
(J 20,19–23)



KOMENTARZ



Dzisiejsze rozważanie chciałbym inaczej niż dotychczas poprowadzić, a mianowicie chciałbym żeby każdy z czytających myślami zawitał do Wieczernika. Aby oczami swej wyobraźni zobaczył 11-nastu Apostołów wraz z Maryją modlących się i czekających na wielkie wydarzenie. Pełni niepokoju przed otoczeniem, obawiających się podobnego losu jaki spotkał Jezusa, ich Pana. Owszem, widzieli Zmartwychwstałego, rozmawiali z Nim, a nawet jeden z Apostołów wkładał swój palec w Jego bok, by w Niego uwierzyć. Spotkania zmartwychwstałego Jezusa z uczniami napełniało ich radością. Ale na krótko, gdyż Jezus wstąpił do nieba, a oni zostali sami. Co prawda Jezus zapewniał ich, że innego da im Pocieszyciela, ale zastanawiali się Kto ma ich pocieszyć i wyzwolić z tego paraliżującego lęku? Nie mogli przecież wiedzieć, bo jeszcze nie poznali w pełni Ducha Świętego…

Wtem zaczęły się dziać rzeczy niezwykłe, nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i napełnił cały dom, w którym przebywali.  Ukazały się im też jakby języki ognia, które się rozdzielały, i na każdym z nich spoczął [jeden]. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. (Dz 2, 2–4).  Dokonała się wielka przemiana ich serc, po zalęknionych i chowających się w Wieczerniku Apostołach, nie zostało ani śladu. A św. Piotr, ten który bardzo bał się mówić w imieniu Jezusa, bo przecież był tylko rybakiem i nie miał doświadczenia w głoszeniu ani dostatecznej erudycji, wychodzi do kilkutysięcznego ludu i głosi Dobrą Nowinę z taką mocą, że zaraz po skończonej mowie nawraca się około trzech tysięcy dusz (por Dz 2, 22–41). Apostołowie dają świadectwo prawdzie, są pełni radości i odwagi, ale przede wszystkim miłości do drugiego człowieka, kontynuują to dzieło, które zaczął ich Pan, Jezus Chrystus. Są radykalni, ale przede wszystkim autentyczni w tym co robią, można powiedzieć: w pełni korzystają z darów Ducha Świętego. I niestrudzenie szli i głosili całemu światu Dobrą Nowinę, aż do ich chwalebnego końca…

Zesłanie jak i okres wielkanocny, pełen radości z faktu zmartwychwstania Jezusa i Jego zwycięstwa na złem, grzechem i szatanem sprzyja refleksji nad własnym podejściem do tych wydarzeń. Nie możemy być wobec nich obojętni. W tym kontekście wszyscy powinniśmy zastanowić się nad jakością swego życia. Po czyjej jesteśmy stronie: dobra czy zła? Jeśli dobra, to wiemy, że ostatecznie razem z Jezusem Chrystusem odniesiemy sukces. Jeśli w naszym życiu jest bałagan, to trzeba zrobić w nim porządek. Oczywiście, można stwierdzić, że moje życie jest doskonałe i nic w nim nie trzeba zmieniać. To wtedy zachęcam byśmy przed swymi oczami mieli nieustannie poniższy cytat, zaczerpnięty z Pierwszego Listu Janowego: „Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go [Jezusa] kłamcą i nie ma w nas Jego nauki” (1 J 1,10). Każdy człowiek, zwłaszcza zamknięty na Jezusa Chrystusa, jest grzeszny. Może jednak brakuje nam zapału do wszelkich prób poprawy jakości swego życia, ponieważ już niejednokrotnie je podejmowaliśmy, ale zawsze kończyły się one porażką? Dzieje się tak często w sytuacji uzależnień bądź jakichś uwikłań życiowych. Musimy wszak pamiętać, że nie ma tak złej sytuacji, z której nie byłoby wyjścia. Warunkiem podstawowym jest całkowite oparcie się na Jezusie Chrystusie. On jest skałą, na której należy osadzić swoją nadzieję na zwycięstwo.

Trzeba nam jeszcze spojrzeć od innej strony na to wydarzenie. Otóż zadajmy sobie pytanie czym dla mnie są dary Ducha Świętego i jak je wykorzystuję? Dary Ducha Świętego za św. Pawłem nazywa się „charyzmatami”. Greckie słowo „charisma” oznacza „dar łaski”, co można przetłumaczyć jako „bezinteresowny dar”. Uzdalniają one chrześcijanina do szczególnej służby Kościołowi.  W pierwszych wiekach chrześcijaństwa zwracało się uwagę na ich spektakularność, dlatego też św. Paweł zalecał, aby się nimi nie chwalić (por. 1 Kor 14,1–40). Sobór Watykański podkreśla, że każdy człowiek posiada w sobie coś wartościowego, czym może służyć innym (por. KK 12). Na to stwierdzenie należy zwrócić szczególną uwagę. Każdy z nas otrzymał przecież Ducha Świętego, począwszy od sakramentu Chrztu św., czy to Bierzmowania, a także korzystając ze spowiedzi św. Tylko często jest tak, że otrzymaliśmy od Boga piękny, cudowny prezent i nie mamy odwagi go otworzyć. I leży gdzieś zakurzony na najwyższej półce naszego serca…

Może warto w czasie tej wielkiej uroczystości uporządkować swoje życie i pójść do zdrojów zbawienia jakim jest konfesjonał i szczera spowiedź. Kapłan, jako następca apostołów mocą Syna Bożego i – zgodnie ze światłem Ducha Świętego – udzieli rozgrzeszenia, a także mamy możliwość otrzymania wskazówek na dalszą drogę życia. Dodatkowo człowiek o czystym sercu łatwiej jest skłonny współpracować z Duchem Świętym, w celu jak najlepszego wykorzystania darów, które od Niego otrzymuje. I będziemy mieli odwagę otworzyć się na ten dawno dany prezent. Efektem będzie posiadanie Jezusowej radości i jego pokoju, a także będziemy się stawać coraz bardziej autentycznymi Jego świadkami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz