czwartek, 16 stycznia 2014

Roztropność w życiu duchowym

XXV Niedziela Okresu Zwykłego - ROK C

TEKST SŁOWA BOŻEGO




Jezus powiedział do swoich uczniów:
”Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: »Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą«.
Na to rządca rzekł sam do siebie: »Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu«.
Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: »Ile jesteś winien mojemu panu?«. Ten odpowiedział: »Sto beczek oliwy«. On mu rzekł: »Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt«. Następnie pytał drugiego: »A ty, ile jesteś winien?«. Ten odrzekł: »Sto korcy pszenicy«. Mówi mu: »Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt«. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światła.
Ja także wam powiadam: »Zyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze?
Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi.
Nie możecie służyć Bogu i Mamonie«”

(Łk 16,1-13)

KOMENTARZ




Przypowieść o sprytnym zarządcy może wywołać w pierwszej chwili konsternację. Czyżby Jezus pochwalał oszustwo? Bo jak inaczej byśmy określili działania zarządcy, który pierwszemu dłużnikowi darował pięćdziesiąt beczek oliwy, drugiemu zaś dwadzieścia korców pszenicy. W celu zatuszowania malwersacji zarządca polecił im wypisać nowe kwity dłużne. A zrobił to dlatego, że jego pan wystąpił z oskarżeniem o niegospodarne dysponowanie majątkiem. Dzięki temu zarządca „zabezpieczył” swoje przyszłe życie i poprawił relacje z dłużnikami. I tutaj spotykamy się z co najmniej zaskakującą reakcją pana. Otóż pochwalił swego zarządcę, że postąpił roztropnie! Jest to dla nas niezrozumiała decyzja. Bo przecież na pierwszy rzut oka wydaje się, że pan na tym obniżeniu długu straci, a jednak jest inaczej. Mianowicie zarządca w tamtych czasach, któremu powierzono majątek, nie otrzymywał comiesięcznej pensji. Żył przede wszystkim z prowizji, jakie wliczał do sum objętych zobowiązaniami dłużników jego pana. Czyli obniżenie długu nie spowodowało zmniejszenia zysku swego pana, lecz to on sam ponosi koszty. To zarządca sam siebie niejako ukarał, ale w konsekwencji zyskał przychylność dłużników, którzy być może w przyszłości pomogą zarządcy. 

I podobnie jest z naszym ostatecznym celem – zbawienie swej duszy. Nie osiągniemy jej, jeśli opanuje nas duch materializmu. Bo pieniądz będzie nam przesłaniał tą drogę. Bóg domaga się służby niepodzielnej, oczekuje całkowitego oddania. Zaś największym zagrożeniem dla tej niepodzielności są dobra doczesne, interesy ziemskie. Urastają one do rangi bożka, który wypiera Boga z naszego serca. Człowiek bardzo szybko od tych dóbr się uzależnia. Kto żyje dla nich, nie może żyć dla Boga. 

Tak wiele mówi się o tym, jacy jesteśmy zapobiegliwi, pomysłowi, zaradni, wierni w małych rzeczach – kiedy chodzi o nasze sprawy materialne. Zupełnie jak zarządca z przypowieści. Nie jesteśmy jednak równie przezorni i wierni kiedy chodzi o naszą duszę. Nie umiemy znaleźć czasu na krótką modlitwę, spowiedź, eucharystię. Tyle mamy zajęć. Zapobiegliwy zarządca obniżył zobowiązanie dłużnikom. A my co mamy zrobić, bo przecież nie da się oddać Bogu pół serca, czwartą część duszy, jedną setną swojego czasu, bo wartości duchowe są przecież niepodzielne. Dlatego warto zadawać sobie poniższe pytania: komu służy twoje serce, gdzie jest ci bliżej, co wybierasz najpierw? Gdybyś musiał/ła wybrać między Jezusem, a tym co kochasz, kogo wybierzesz? Dzięki odpowiedziom na nie, będziemy mogli weryfikować swą postawę wobec Jezusa. Niech naszym mottem będą słowa ks. Twardowskiego: „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz